Gruzja na językach. Moc wypowiadanych słów

Do napisania tej notki zainspirował mnie niejaki Sulchan Saba-Orbeliani.
Żył na przełomie XVII i XVIII w. i śmiało można o nim powiedzieć "gruziński Leonardo da Vinci". Poza licznymi talentami na polu lingwistyki, dyplomacji i edukacji, dał się poznać jako zapalony turysta i wzięty bajkopisarz.

W jednej ze swoich powiastek opowiada o wezyrze, który z rozkazu swego króla miał dostarczyć mu najsłodsze jedzenie na kuli ziemskiej. Wezyr nie zastanawiając się długo udał się na targ. Tam zakupił język, przyrządził go królowi, co bardzo mu zasmakowało. Następnego dnia wezyr usłyszał z ust władcy: Znajdź teraz dla mnie najbardziej gorzką rzecz w świecie. I tym razem jego protegowany postarał się o język. Król spojrzał na talerz i powiada: Poprosiłem o największą słodycz – przynosisz język. Proszę o największe gorycze – znów dostaję to samo. Dlaczego? Na to jego wezyr: Klnę się Królu na Twoją głowę, że na świecie nie ma nic słodszego ani nic bardziej gorzkiego od języka.


via: obliczagruzji.monomit.pl


Mądry gość był z tego Sulchana. Moc tego co mówimy jest niebywała. Ciekawostka: Zbadano kiedyś cząstki zamrożonej wody, do których jeszcze w stanie ciekłym wypowiadano wiązankę najgorszych przekleństw albo same pochlebstwa i czułe słówka. Zgadnij która próbka wyglądała korzystniej pod mikroskopem!

W gotowaniu arcyważna jest dobra energia. Robiąc to z kimś podzielcie się obowiązkami; nie dopuszczajcie do konfliktów nad deską do krojenia czy patelnią. Nie sposób przyrządzić dobrej potrawy, jeśli proces przebiegał w nerwowej atmosferze. Bądźcie czuli dla swoich narzędzi pracy, nie rzucajcie mięsem przy oparzeniach, a jedząc coś, co przygotowali inni, zawsze powiedzcie dobre słowo. Już samo 'dziękuję' daje pozytywnego kopa :)

A skoro w roli głównej tego artykułu występuje narząd mowy... Zdradzam przepis na
BAKŁAŻANOWE JĘZYKI z pastą orzechową. Przepis znalazłem tutaj.

Im więcej języków, tym więcej bakłażanów. to samo dotyczy pomidorów (przy dwóch kabaczkach wystarczą 3-4 sztuki). Do tego 150-200g sera. Białego. Jeśli nie masz pod ręką gruzińskiego sulguni może być inny solankowy, albo np. bryndza. Przygotuj też oliwę do smażenia!

Na sos orzechowy będą Ci potrzebne:
→ pół szklanki orzechów włoskich;
→ 1-3 ząbki czosnku;
→ do smaku: sól morska, pieprz, kolendra;
→ zielenina: nać kolendry, pietruszki, bazylii... Wedle uznania ☺
→ ocet winny lub sok z granatu.

Ten przepis zostanie wkrótce spisany na nowo wg Pięciu Przemian. Cierpliwości!

1. Bakłażany pokrój w grube plastry i pozbaw goryczki;
2. smaż na rozgrzanym oleju do zrumienienia po obu stronach;
3. sparz pomidory; obierz ze skórki i pokrój w niemałe kawałki;
4. przygotuj grube plastry sera!
TERAZ PASTA!
a)  Rozetrzyj czosnek. Zamieszaj razem z przyprawami i orzechami – one też powinny być starte na pył, więc możesz użyć blendera ☺
b) nie zapomnij o posiekanej zieleninie i occie.
b) Żeby mieszanina stała się masą, dodaj gorącej wody i zamieszaj z energią!
MASZ MASĘ, MASZ BAZĘ, CO TERAZ?
5. Rozłóż 'jęzory' bakłażana, posmaruj suto orzechową pastą, ułóż cząstkę pomidora i sera;
6. Zawiń koniec bakłażana w 'półrulon'.
7. Dla podtrzymania misternej konstrukcji możesz powstały jęzor 'spiąć' gałązką pietruchy. Voilà!
Share on Google Plus

About SMAK

    Blogger Comment
    Facebook Comment

0 komentarze :

Prześlij komentarz