W poprzednim artykule dotyczącym naszej filozofii przytaczałem Paula Pitchforda i jego wywody na temat Elementu Metalu i jesiennej aury.
Dziś wracam do jego książki Odżywianie dla zdrowia opartej równomiernie na tradycjach Wschodu i nowoczesnych zdobyczach nauki – po to by wprowadzić nas w klimaty zimowe.góry Jotunheimen, fot. Bart Kowynia |
Norweskie lato wygląda jak poprzedni miesiąc na sudeckim przedgórzu, prawda? Choć pierwszy śnieg już za nami, to niezależnie od niego mróz ściska... mięśnie, maluje twarze na czerwono i wygania z dworu wprost pod pierzynę. Ubieramy kolejne warstwy naszykowanych jesienią ciepłych swetrów. Ale to nie wszystko. Piszą o tym mędrcy ze Wschodu i jeden specjalista ze Stanów:
Zima kończy wszystkie pory roku. Aby zjednoczyć się z zimą, większy nacisk kładzie się na jakości Yin – bycie bardziej receptywnym, introspektywnym, nastawionym na gromadzenie. Oziębia sie powierzchnia ciała, a ogrzewa jego wnętrze. Zimno i ciemność skłaniają się do poszukiwania wewnętrznego ciepła. To pora odpoczynku, głębokiej medytacji, doskonalenia esencji duchowej i gromadzenia energii fizycznej – w formie niewielkiego przybrania na wadze – na czas chłodów. Chociaż przeważają wówczas powolne procesy Yin, trzeba pozostac na tyle aktywnym, by utrzymać giętkość kręgosłupa i stawów.*
Tymczasem wg Żółtego cesarza «klasyka medycyny wewnętrznej», liczącego sobie trzy tysiące lat źródła wiedzy nt. medycyny chińskiej, wygląda to mniej więcej tak.
Siły zimy stwarzają zimno w Niebiosach i wodę na Ziemi. Tworzą nerki i kości w ciele (...). Uczucie lęku i zdolność do wyrażania jęku.
Czy klasykowi tworzącemu 30 stuleci temu na dworze chińskiego cesarza chodziło o jęk po ciosie śnieżną pigułą czy może o coś głębszego... tego nie wiedzą najstarsi górale. To tyle słowem wstępu, wprowadzenia w tematykę Zimy. W następnym artykule z cyklu: więcej na temat Elementu Wody, nerek i kości. Będziemy radzić i karmić aż do końca zimy :)
*[za:] P. Pitchford, Odżywianie dla zdrowia. Tradycje wschodnie i nowoczesna wiedza o żywieniu, tłum. I. Zagrobna, Łódź 2010, s. 409
0 komentarze :
Prześlij komentarz